Cały świat z pewnością ze sporym skupieniem śledził tegoroczne wybory na prezydenta w Stanach. Rywalami byli Joe Biden z ramienia Partii Demokratycznej i obecny prezydent Donald Trump. Kandydat Demokratycznej Partii miał dość duże poparcie, gdyż faktycznie cały czas był na głównym miejscu w ogólnokrajowych sondażach w czasie wyborów wstępnych. O stanowisko głowy kraju zmagał się z Kamalą Harris u boku, czyli kandydatką na wiceprezydenta. Co ciekawe, nie tylko przeważająca część Demokratów wsparła kandydaturę Bidena, ale też i frakcja Republikan. Kandydat Partii Demokratycznej mógł także polegać na poparciu od wielu osób medialnych, jak chociażby piosenkarze, aktorzy oraz celebryci. Jako ciekawostkę, warto dodać, iż też i Donald Tusk pokazał aprobatę dla Bidena i jego kandydatury. Oficjalnie, to właśnie Joe Biden zwyciężył większą liczą punktów i to on jest wybrany 46. prezydentem USA.
Trump nie zgadza się z wynikiem elekcji
Prowadzenie w rankingach przez Joe Bidena jest wyraźne, w końcu ponad siedemdziesiąt siedem mln obywateli Ameryki postanowiło oddać na niego swój głos. Jest to o ponad 5 mln więcej osób, niż postawiło na Trumpa, tak więc głosy w procentowym przeliczeniu różnią się o ledwie 3,4%. W skutku, kończący kadencję prezydent orzekł, że chce podważyć wynik, który - w jego opinii - został fałszywy, a głosy korespondencyjne, były policzone już po zamknięciu procesu oddawania głosów. Rzecznicy Trumpa są zdania, że to w Pensylwanii oraz Michigan doszło do podobnych nieprawidłowości, więc żądają odwołania głosów, które napłynęły do komitetu wyborczego po trzech dniach po zamknięciu wyborczych lokali, nawet w przypadku, kiedy na stemplu była widoczna odpowiednia data, która byłaby sugestią, iż głos jest ciągle znaczący. Ponoć też miały być brane pod uwagę głosy spóźnione, jednak stanowi urzędnicy negują tego typu pretensje. Pragnąc sprzeciwić się wynikom, kadra Donalda Trumpa musiałaby dowieść, iż takie czynności rozgrywały się w różnych innych komitetach wyborczych. Na ten moment, sukces Bidena jest znaczący, tak więc to on będzie nowym prezydentem Stanów.
Zostaw komentarz